Z wyobraźnią o krok dalej. Różnice pomiędzy RPG a LARPem.



Każdy z nas odczuwa pewne emocje związane z wczuwaniem się w postać, czy to podczas RPG klasycznego czy też LARPa, jednak nie każdy jest świadom tych uczuć. Uczucia nie są słabością (jak próbują wmawiać nam złe charaktery w książkach i filmach), a wręcz przeciwnie, uczucia to siła każdego dobrego RPG. Granie w gry tego typu wymaga wręcz, aby podczas zabawy wczuwać się w postać graną przez nas jak najmocniej.

Temat w sam raz przed Pyrkonowymi Złotymi Maskami, prawda?

Wczuwanie się w postać

zdjęcie ze SPOTa

Podczas gry w klasyczne RPG przy stole, trudniej jest nam wczuć się w to co czuje nasza postać. Nie potrafimy najczęściej odgadnąć jak powinna się ona zachowywać (chociaż uważamy, że właśnie tak powinna, bo to moja postać i to ja wiem najlepiej jak ona powinna zareagować). Podczas LARPa, jakoby stajemy się tą postacią, nasze ciało jest ciałem tego epickiego wojownika albo skrytego maga, a nasze słowa słowami wypowiadanymi takim tonem, jakim zaintonujemy. Oczywistym jest, że emocje pojawiające się na LARPie są niewymuszane i przeważnie naturalne. Z drugiej strony biorąc udział w LARPie, raczej nigdy nie rozpłaczemy się nad swoją „postacią” bądź dlatego, że utraciliśmy nasz ukochany miecz, natomiast w RPG owszem. Przydarzyło się to mi kilkukrotnie np. podczas mojej sesji Warhammera, kiedy to dwóch graczy tak mocno się kłóciło (o medykamenty i miecz, oraz o to co będzie potrzebne na przyszłość), że o mało nie doszło do rękoczynów a skończyło się na wyzwiskach i uranianiu łez.

Lęk i strach

Zdjęcie ze SPOTa
Podczas obu typu gier raczej nie odczuwamy lęku czy też strachu, co nie oznacza, że te emocje w ogóle nie występują. Po prostu wczuwając się w postać, musimy starać się zareagować tak, jak sami uważamy, że postać powinna się zachować. I tutaj napotykamy problem związany z dystansem dzielącym gracza od roli którą on gra. Podczas rozgrywki RPG potrafimy zadecydować, by nasza postać wróciła po rannego towarzysza narażając własne życie, czego nie potrafimy uczynić na LARPie. Być może ważnym argumentem są tutaj czas na podjęcie decyzji oraz umiejętności, co jednak nie zmienia faktu, że odczuwanie strachu „tu i teraz” jest silniejsze i częściej spotykane w grach fabularnych terenowych niż ma to swoje miejsce u odpowiedników siedzących przy stole i turlających kośćmi.

"JA"



Kolejną rzeczą, która różnicuje LARPy i klasyczne RPG to tak zwana obecność „JA” w grze. Termin „JA” w psychologii oznacza świadomość własnej osobowości, myślenia i poznawania oraz świadome postrzeganie. Podczas gry przy stole jesteśmy zmuszani opisać to co robi „nasza postać”, nie cierpimy adekwatnie do wyimaginowanych cierpień naszej postaci (w którą, przecież się wczuwamy). Oznacza to, że nasze „JA” praktycznie w ogóle nie występuję w rozrywce tego typu. No może, że mamy do czynienia z naprawdę dobrym mistrzem gdy i na przykład postać, którą gramy jest nam w pewnym stopniu bliska (najczęściej poprzez długą grę tą postacią). Podczas LARPa sprawa ma się inaczej – już po kilku minutach gry naszą postacią zaczynamy angażować nasze „JA”. Myślimy jak ona, a raczej myślimy razem z nią, co przeważnie nie ma miejsca (przynajmniej tak szybko!) w grach RPG. Zauważyć to można poprzez samo mówienie o tym. Spróbujcie sami i starajcie się zauważyć jak inni mówią o swoich postaciach w RPG i na LARPach.

Wyobraźnia


zdjęcie ze strony www.fantazjada.pl
 Wiele napisanych powyżej rzeczy da się wyjaśnić istniejącym dystansem pomiędzy postacią i graczem podczas klasycznego RPG. Dystans ten wpływa również negatywnie na samo postrzeganie sytuacji i otoczenia. MG przedstawia graczom sytuację najlepiej jak może, jednakże nigdy nie może być pewien, czy gracze odbiorą te informacje tak jak założył to sobie prowadzący. I nie mówię tutaj o niedomówieniach a o zwykłej różnicy indywidualnej jaką jest przecież nasza wyobraźnia.

Podczas grania w RPG nie ma jednej rzeczywistości ponieważ każdy gracz przekształca to, co mu przekazuje MG, na swój sposób (co również czyni MG, który interpretuje zachowania gracza według własnego widzimisię). Podczas LARPa sprawa ma się całkowicie inaczej, bo chociaż rzeczywistość jest jedna i ta sama (każdy widzi jak machnąłeś mieczem i jak przeskoczyłeś przez płot) to jednak wcale nie rozwiązuje to problemu wyobraźni. Ciężko jest przecież wyobrazić sobie, że ta armia orków, która idzie obok ciebie jest niewidzialna, a ty przecież ścigasz ich już od 5 godzin bezskutecznie. Korzystając z okazji wspomnę jeszcze, że sama świadomość tego, że wszystko na LARPie jest namacalne i żywe sprawia, że uważamy, że nasz wpływ na obecną sytuację jest większy niżeli ma to miejsce podczas gier RPG, gdzie istnieje jeszcze tyle rzeczy nieopisanych jeszcze przez MG, że aż odechciewa się być największym i najlepszym dla samego tytułu.

Namacalność


Rozwijając wcześniejszą myśl chciałbym poruszyć jeszcze sprawę namacalności. Kiedy podczas LARPa wyskakuje na nas banda mrocznych elfów uciekamy ile sił w nogach. A biegniemy tak daleko aż będziemy pewni na sto procent, że już nikt nas nie ściga. Z drugiej strony, podczas RPG, gdybyśmy byli tą bandą mrocznych elfów, raczej nie odpuścilibyśmy pościgu bo „złapała mnie kolka”. Samo odczuwanie przez nas organizm realności sytuacji sprawia, że zachowujemy się realniej niż podczas opowiadania przy stole o poczynaniach naszej postaci. Świadomość namacalności świata oraz tego, że to ludzie patrzą właśnie na nas (nam w oczy, nam na ręce itp.) sprawia, że zachowujemy się „bardziej jak my” niż ma to miejsce podczas RPG (gdzie po złożeniu w ofierze członka zespołu mówimy – sorry, tak by zrobiła moja postać). Ma to swoje skutki widoczne gołym okiem, wystarczy spojrzeć na odsetek osób na LARPie które chcą być złodziejami i kraść ludziom ich wirtualne pieniądze i porównać go z odsetkiem złodziejów w takim Warhammerze. Podejście to nie tyczy się oczywiście wszystkich aspektów, a gracze którzy naprawdę wczują się w swoją LARPową postać nie zachowują się inaczej od tych, którzy grają przy stole.

Grajcie w gry fabularne

zdjęcie ze strony www.wikipedia.com
 Wszystkie powyższe porównanie w zakresie emocji, świadomości, motywacji i namacalności graczy dostarczają tylko powierzchowną wiedzę w zakresie różnic pomiędzy przeciętnym RPG a LARPem. Cały artykuł z założenia miał być wstępem do pewnych rozmyślań na temat tego, na co naprawdę wpływa częste granie w gry typy role play. Uważam, że w grach tego typu drzemie wielki potencjał, którego mało kto jest świadom. Dlatego apeluję do was – w wolnym czasie grajcie jak najwięcej w RPG i LARPy! I zastanówcie się nad tym wszystkim, co wcześniej napisałem, bo przecież, dobrze wiedzieć, jak wpływa na nas te 156 godzin*.

Jestem zakochany w grach RPG i LARPach od wielu lat, co było bezpośrednią przyczyną napisania tego artykułu w którym postarałem się opisać kilka lat własnych obserwacji. Tematem obserwacji były zachowania ludzkie podczas gry. Pod lupę wziąłem emocje, które wyzwalały się podczas gier a także to, jak gracze odnoszą się do swoich postaci. Porównuję dwie formy rozgrywki – RPG i LARP. Każda z nich ma swoje wady i zalety, a samą interpretację tego co jest wadą a co zaletą pozostawiam każdemu z was z osobna.  

*(6 godzin sesji, raz na dwa tygodnie, przez okres całego roku)

Popularne posty